Witajcie Kochani po dłuższej nieobecności.
Nie dzieje się u mnie wiele. Biegam z zajęć na zajęcia. Mnóstwo prac, egzaminów, zaliczeń. Zbieranie wpisów i cała ta studencka szopka wypełniają teraz każdy mój dzień. Moje życie odrobinę się skomplikowało. Pojawiło się kilka przeciwności losu.
Biorąc pod uwagę mój wcześniejszy tryb życia, właśnie zajadałabym kolejną tabliczkę czekolady popijając ją kawą. Ale wiecie co? To jest już przeszłość. Od początku postanowienia noworocznego nie tknęłam słodyczy mimo, że kuszą mnie na każdym kroku. Każdego dnia staram się jeść zdrowo, sama przygotowywać posiłki z jak najmniej przetworzonych produktów. Codziennie zajadam się warzywami, a mięsem królującym w mojej obecnej kuchni jest drób. Niestety jestem zmuszona zostać przy białym pieczywie, ale to jest już zupełnie odrębna kwestia. Odkryłam także wiele zamienników dla słodyczy. Pokochałam "lody" lub shake owocowe których jedynymi składnikami są owoce i mleko lub woda. Cukier zastępuję słodzikiem. Nadal bardzo dużo <jak na mnie> piję. Moja choroba znacznie się "wyciszyła". Nie mam problemów z trawieniem. Znów zaczęłam tolerować produkty na które jeszcze pół roku temu nie mogłam sobie pozwolić. Czuję się jak zupełnie inny człowiek.
Zrzuciłam już 4 kg ! W moim przypadku jest to kropla w morzu potrzeb ale pierwsze -10 kg to mój mały kroczek. Maleńki cel pośredni do którego dążę, a który daje mi ogromną mobilizację. Jeżeli chodzi o metodę małych kroczków - jest to czysto psychologiczny haczyk na naszą podświadomość. Im bardziej wygórowany i odległy jest cel, tym mniejsza jest motywacja i chęć do jego osiągnięcia. Kiedy stawiamy sobie małe cele pośrednie nasza mobilizacja wzrasta i szybciej osiągamy sukces. Cieszymy się z małych postępów i nie czujemy zniechęcenia. Jak na razie sprawdza się idealnie i szczerze go polecam.
To wspaniałe uczucie zmieścić się w coś, co było dla mnie już stanowczo za małe. Każdego dnia jest lepiej, mimo że przechodzę coraz głębszy kryzys. Mam ochotę zaszyć się pod kołdrą z gorącą pizzą i słodyczami i nie wychodzić aż do końca sesji. Wiem jednak, że miałabym do siebie ogromny żal. Jestem świadoma, że jeżeli wytrzymam do końca sesji potem będzie już tylko lepiej. Kiedy tylko miną mnie wszystkie zaliczenia, zabieram się porządnie za treningi. Po sesji zamierzam także podjąć walkę z nałogiem. Jednym były słodycze. Potrafię bez nich żyć i nie jestem przez to mniej szczęśliwa. Mam nadzieję, że z drugim też się uda. Trzymajcie za mnie kciuki.
Kiedy moje życie znów się ustabilizuję i będę miała czas dla siebie, zrobię tabelę którą zainspirowała mnie Laura z kanału YT Laura Ogrodowczyk . Zachęcam Was do udziału w jej wyzwaniu. Piękna kobieta, która szczerze mówi o swojej walce z kilogramami. Hasztag pod jakim możecie podejrzeć i oznaczać swoje poczynania na insta to #teamRGP . Pokażmy jej, jak bardzo jesteśmy w tym z Nią !
Tymczasem wracam do studenckiej egzystencji w sesji. Trwajcie w postanowieniach. Wiem, że jest ciężko. Jednak pomyślcie, jak bardzo satysfakcjonujący będzie sukces. Damy radę. Wierzę w to zarówno w kwestii mojej jak i Waszej walki o marzenia. Pamiętajcie, że jesteśmy w tym razem. Trzymam za NAS kciuki. Jeżeli macie ochotę to chwalcie lub żalcie się swoimi poczynaniami.
Całuję Was gorąco, XOXO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz