sobota, 16 stycznia 2016

Nudne życie studenta - ponad 2000 odsłon ♥

     Kochane, na samym wstępie przepraszam za to, że tyle czasu się nie odzywałam. Moje życie wkroczyło w niebezpieczny wir sesji. Dni mijają mi bardzo szybko, czas przelatuje przez palce. W tym tygodniu postaram się napisać coś konkretniejszego, jednak nie mam na razie pomysłu na temat a nie lubię robić czegoś "na odwal". 
     Mimo tego, że inwencja mnie opuściła - uznałam, że należy się Wam kilka słów o tym co u mnie. Większą część każdego dnia spędzam na uczelni. Ale może chronologicznie ustalmy mój codzienny rytuał. Rano piję herbatkę i zjadam zdrowe śniadanko - do godziny po przebudzeniu, bo tylko tak zapewniamy sobie dobry metabolizm i siły witalne na cały dzień. Nie wiem jak Wy, ale kiedy ja pominę śniadanie to niestety, ale cały dzień chodzę głodna, nie mam umiaru w ilości i ciężko mi się nie rzucić na jedzenie. Prostym wnioskiem jest że dobre śniadanie to najlepszy sprzymierzeniec diety. Następnie szybki prysznic i uwaga - wywiązuję się ze swojego postanowienia noworocznego - balsamuję całe ciało. Moja skóra już po kilku razach poczuła różnicę. Następnie szybki makijaż, który wykonuję dla siebie. Niesamowicie poprawia mi nastrój i jest to jedna z kilku rzeczy które traktuję jako pasję. Potem szybko zmieniam najukochańszy strój w którym mogłabym chodzić czyli piżamki na odpowiednie wdzianko i lecę na uczelnię. Tam, między zajęciami zjadam przygotowany wcześniej obiadek, piję kawę lub herbatkę. Nawet kiedy mam cały dzień zajęć staram się jeść co około 3 godziny. Taki tryb idealnie mi pasuje, w przerwach nie podjadam bo nie jestem głodna. Nie jestem też restrykcyjna co do czasu, bo jeżeli jestem głodna po 2.5 h to jem po prostu wcześniej. Łatwiej jest mi dzięki temu odróżnić głód od zwykłego łakomstwa i podjadania z nudów. Po południu, kiedy tylko mogę, chodzę na siłownię. Niestety ilość godzin spędzanych na uczelni skutecznie mi to utrudnia i zazwyczaj bywam tylko 2 razy w tygodniu. Następnie zjadam zdrową kolację, zazwyczaj warzywa z kurczakiem w różnej formie. Potem oczywiście czas na naukę, YouTuba od którego swoją drogą jestem uzależniona, kąpiel i inne codzienne czynności. Wieczorami zaglądam tutaj sprawdzając co u was. 
     Jak widzicie ostatnimi czasy moje życie jest lekko mówiąc monotonne. Minusem jest to, że nie mam jak się zważyć, stąd na razie nie chwalę się efektami. Mam nadzieję że w najbliższym czasie mi się to uda i będę mile zaskoczona. Jeżeli macie jakieś pomysły, o czym chciałybyście przeczytać, to zapraszam do komentowania i proponowania. 
     Raportując moje postanowienia wydaje mi się, że na razie nie złamałam żadnego. W momencie kryzysu zamiast słodyczy zjadłam porcję galaretki która miała jedyne 120 kcal i myślę, że jest to bardzo dobry patent. Mam nadzieję, że będę wytrwała i teraz już się nie złamię. Niestety mam teraz dużo zaliczeń i egzaminów, a moim zwyczajem było uczenie się zajadając słodycze, pijąc słodką kawusię i jedzenie o dziwnych porach (2 w nocy to nienajlepsza pora na posiłek, chyba że zarywa się noc). Trzymajcie za mnie mocno kciuki. Ja trzymam je za Was i wierzę, że nam się uda. 
     P.S. To dzięki Wam nadal trzymam się tego co postanowiłam. Dziś miałam tyle słodkości do kawy, jednak kiedy pomyślałam o tym ile osób czyta moje wypociny, przed iloma osobami musiałabym przyznać się do grzechu... uznałam, że nie mogę zawieść Was i siebie. Wiem, że każdy może mieć gorszą chwilę, jednak staram się odwlec swoją możliwie najdalej. Dziękuję, że dotrwaliście do końca tego wpisu. Proszę, abyście wypowiedziały się co sądzicie o takiej prywacie na blogu i czy interesują Was takie codzienne zmagania? 

Trzymajcie się cieplutko, JamminGalxO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz