Zaczynamy kolejny rok. Dookoła lawina postów z postanowieniami noworocznymi. Wiele z nas mówi, że przechodzi na dietę. Niestety najczęściej życie weryfikuje nasze plany i niewiele z nich wychodzi.
Nie będę udawała, że mam silną wolę, samozaparcie albo inną z tych szlachetnych cech. Jestem leniem który kocha wieczory na kanapie gapiąc się w YT, pochłania całą masę słodyczy i uwielbia jeść. Do tej pory siłownia była dla mnie czymś absurdalnym. Nie potrafiłam zrozumieć ludzi którzy lubią się zmęczyć i spocić. Czas mijał, moja dupa się rozrastała aż w końcu dostrzegłam co ze sobą zrobiłam. Przeglądam dawne zdjęcia, na których nie byłam szczupła. Przeglądam aktualne zdjęcia, na których,, jestem, Nie jestem w stanie określić swojego obecnego wyglądu. Do tej pory uważałam, że nie mam czasu na ćwiczenie i diety, ponieważ praca, studia itd. Myślałam, że zdrowe życie wymaga ogromnego poświęcenia. Niedawno poznałam pewną osobę, a moje życie zaczęło się zmieniać. Nazwijmy ją tutaj A.
Po wielu namowach postanowiłam pójść z nią na siłownię. Od tak dla odczepki. Zebrałam przykładną torbę z wyposażeniem, butlę wody i z uniesioną głową podążyłam drogą - jak wtedy myślałam - kompromitacji. Sytuacja przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Pierwszą rzeczą odwrotną do tej, której się obawiałam było to, że byłam tam kompletnie przeźroczysta. Nikt mnie nie zauważał, nie gapił się i nie podziwiał słonia truchtającego do wodopoju. Ćwiczyłam swoim tempem, wcześniej poinstruowana w jaki sposób kontrolować swój puls i oddech, aby ćwiczenia były korzystne dla organizmu. Kolejnym zaskoczeniem był mój prowadzący. Na pierwszy rzut oka - typowy pakerek na emeryturze. Zacisnęłam zęby i postanowiłam się z nim skonfrontować, a on powalił mnie swoim szczerym uśmiechem. Dokładnie - uśmiechem. Tak serdecznym, że choćby z tego powodu postanowiłam przyjść jeszcze raz, zanim jeszcze weszłam na sale. Po treningu nie usłyszałam jaka jestem słaba i beznadziejna. Kolejny raz zaskoczenie - uznał, że cieszy się, że przyszłam. Ma nadzieję że będę bywała częściej i jest ze mnie dumny. Po powrocie tryskałam pozytywną energią i dumą. Od tej wizyty staram się, aby aktywność stawała się elementem mojego życia. Oczywiście to żmudna droga, ale nie rzucam się na głęboką wodę. Małymi kroczkami posuwam się do przodu i uważam, że to jest najważniejsze. Wniosek z tego taki, że przez naście lat swojego życia pałałam nienawiścią do wf-u i w taki sam sposób traktowałam wszelkie aktywności fizyczne tylko dlatego, że spotykałam na swojej drodze niewłaściwych ludzi. Z doświadczenia stwierdzam, że nie warto przejmować się zdaniem innych ludzi. Należy dążyć obraną przez siebie drogą, a kiedy osiągniemy cel będą mieli czego nam zazdrościć.
Wracając do nowych nawyków, istotnym jest, że zaczęłam prawidłowo nawadniać organizm. Niestety przychodzi mi to z trudem, Macie jakieś sposoby jak wlać w siebie te litry ? Chętnie się z nimi zapoznam, jeśli podzielicie się nimi w komentarzach.
Skoro jestem już na dobrej drodze, moje postanowienia noworoczne są związane właśnie z nią.
Po pierwsze będę jadła zdrowe posiłki i unikała słodyczy. Nie zamierzam liczyć kcal, wyliczać tłuszczów, białek, węgli. Jeżeli o mnie chodzi, takie działania z miejsca skazane są na porażkę. Postaram się myśleć nad tym co jem, możliwie pomijać wysokokaloryczne dodatki, używać zamienników i kombinować. Raz na jakiś czas pozwolę sobie na mały grzeszek. Tutaj pojawia się moje kolejne pytanie. Co zabieracie do szkoły, pracy, na uczelnię? Przygotowujecie posiłki wcześniej i odgrzewacie w porze lunchu? Tutaj również proszę o podpowiedzi.
Po drugie będę regularnie chodziła na siłownię i ćwiczyła w domu. Nie twierdzę, że będą to godzinne treningi, ale w moim przypadku każda kolejna minuta napawa radością i szczerze wierzę, że za jakiś czas będę w stanie wykonywać pełne plany treningowe.
Po trzecie zadbam o kondycję mojej skóry. Przy tak dużej wadze jest ona bardzo rozciągnięta i łatwo o rozstępy. Poza tym przecież musi się ładnie ściągać, kiedy ja będę traciła kolejne kilogramy.
Po czwarte zacznę planować. Rozpisywać najważniejsze zadania, stworzę tabelę ćwiczeń, nawadniania. Prace na zajęcia i naukę będę robić wcześniej niż wieczorem w dniu poprzedzającym ostatni termin.
Po piąte będę "spowiadała" się wam ze wszystkich sukcesów i porażek. Myślę, że tylko osoby walczące o pewien określony wygląd są w stanie zrozumieć jak wiele radości przynosi każda dodatkowa minuta na bieżni, każdy przejechany kilometr czy jeszcze jeden wyskok. Dlatego liczę na dobry kontakt z wami. Nie są to moje początki blogowania. Przerabiałam to z małymi przerwami od wielu lat, ale pierwszy raz staram się robić to aż tak anonimowo. Nie chcę kontaktować się z wami z moich osobistych profili, dlatego liczę na waszą wyrozumiałość i czekam na wasze blogi, pingery, twettery i cokolwiek gdzie mogłybyśmy walczyć razem.
Rok 2016 to idealny czas na zmianę.
Zabieram się za moje postanowienia. Chwytam kalendarz i zaczynam planowanie mojego życia. To będzie długa noc. Trzymajcie się cieplutko, i pamiętajcie - Chcieć to móc !
JamminGalxO
Piękna historia ;) trzymam za ciebie kciuki! Dasz radę ze wszystkim, widzę że masz określone cele, i bardzo dobrze ♥ powodzenia!!
OdpowiedzUsuńNie dziękuję, żeby nie zapeszyć. :3
UsuńMój twitter : @FuckingMeg
OdpowiedzUsuńTeż zawsze nienawidziłam w-f. W 2015 ćwiczyłam i starałam się jeść zdrowo, ale bardzo często robiłam sobie przerwy i to takie długie przerwy. Czuję,że ten rok będzie lepszy. Już go zaczęłam z styczniowym wyzwaniem nie jedzenia słodyczy, fast food'ów i innych tego typu rzeczy. Dodatkowo zamówiłam dwie płyty Ewy Chodakowskiej. już nie mogę się doczekać aż przyjdą :) No i oczywiście życzę powodzenia.
Ten rok musi być lepszy :d Ewa potrafi dać wycisk. Wytrwałości i powodzenia Kochana. Musi nam się udać!
UsuńMój twitter : @FuckingMeg
OdpowiedzUsuńTeż zawsze nienawidziłam w-f. W 2015 ćwiczyłam i starałam się jeść zdrowo, ale bardzo często robiłam sobie przerwy i to takie długie przerwy. Czuję,że ten rok będzie lepszy. Już go zaczęłam z styczniowym wyzwaniem nie jedzenia słodyczy, fast food'ów i innych tego typu rzeczy. Dodatkowo zamówiłam dwie płyty Ewy Chodakowskiej. już nie mogę się doczekać aż przyjdą :) No i oczywiście życzę powodzenia.